Ludzki kurczak doświadczalny
21-03-2006
Ukłucie. Auuć! Shirley krzywi się niemiłosiernie. Jest kolejną osobą, której wstrzyknięto eksperymentalną szczepionkę na ptasią grypę. Mówi o sobie "ludzki królik doświadczalny". A może powinna mówić "kurczak", bo przecież chodzi o chorobę, która zabija ptaki. Sześciuset ochotników w pięciu ośrodkach badawczych w całej Ameryce rozpoczęło udział w kolejnych testach szczepionki.
- Ktoś to musi robić, bez testów na ludziach nie da się stworzyć żadnej szczepionki - opowiada mi pacjent nr UM035, czyli 46-letnia Shirley Gaa, która pracuje jako laborantka w pobliskim szpitalu i od 25 lat zgłasza się na ochotnika do testowania wszystkich leków i szczepionek.
- Wiem, jak działają wirusy. I zdaję sobie sprawę, jak groźna może być ptasia grypa. Dlatego chcę pomóc w zwalczaniu jej. Robiłabym to nawet za darmo - twierdzi Shirley. - Codziennie śledzę wiadomości, widzę, jak choroba pojawia się w kolejnych krajach. To tylko kwestia czasu, zanim przeskoczy przez ocean do Ameryki.
Co wtedy będzie?.
- Panika! - odpowiada sobie sama i przypomina atmosferę z czasów choroby szalonych krów. - Na pewno będą wariaci wzywający, byśmy wybili wszystkie kurczaki.
Do kliniki wydziału medycyny Uniwersytetu Stanu Maryland w Baltimore umówieni wcześniej ochotnicy przychodzą co kilkanaście minut. Każdy wypełnia ankietę, potem pielęgniarka Lisa sprawdza w papierach, którą wersję szczepionki wylosowali. Z odrapanego styropianowego pudełka z suchym lodem wyjmuje odpowiednią fiolkę, klęka i wbija igłę w lewe ramię pacjenta.
Każdy ochotnik za udział w testach dostaje 500 dol. Potem przez siedem dni musi notować w dzienniczku reakcję swojego organizmu, mierzyć linijką zaczerwienienie. Co miesiąc ma pobieraną krew. Ostateczne wyniki testów - to, czy organizm wytworzył odpowiednią ilość przeciwciał - będą znane po ostatnim pobraniu krwi za siedem miesięcy.
Na najważniejsze pytanie - kiedy szczepionka będzie gotowa - właściwie nie ma odpowiedzi. Szczepionka, nad którą pracują w Baltimore, a także w wielu ośrodkach naukowych na świecie, uodparnia bowiem na tę wersję szczepu wirusa H5N1, który obecnie zabija ptaki i gdzieniegdzie ludzi.
Epidemia ptasiej grypy wśród ludzi może wybuchnąć jednak dopiero wtedy, gdy wirus zmutuje i zacznie się przenosić z człowieka na człowieka. Jak będzie wyglądał taki wirus - tego naukowcy nie są w stanie w stu procentach przewidzieć. Liczą, że będzie podobny do obecnego i wtedy ich szczepionka choć trochę pomoże.
<<< strona główna
|